hm... historyjka?

moze to dziwne że ja tu pisze<lol2> ...
miało być coś mądrego...
zamiast tego proponuje historyjkę Grey_Light_Colorz_PDT_06

tak żeby troszke rozminać naszą inwencje.. Grey_Light_Colorz_PDT_06

(kiepski pomysł bym ja to zaczynała ale cuż może naprawicie to co ja sknoce:P)

Pewnego jesiennego poranka wstała jak zwykle by udac sie do szkoły. Poszła do łazienki...

jak zawsze wziąć zimny prysznic, który obudzić ją miał ze snu i przywrócić codzienności.
Szarość.
Kawa z mlekiem, kolejny ciężki dzień...
szkoła.
nic co mogłoby rozjaśnić panujący o tej porze poranka mrok...

ech, wiedziałam, że ktoś kiedyś zaproponuje historyjkę (;
może dajmy JEJ jakieś imie?! będzie łatwiej...
ale ja tam się jeszcze wstrzymam,
bo zaproponuję jakieś
co będzie nie fajne i będzie wszystko na mnie...
czekam na propozycję(;

w szkole jak w szkole...
nudno... i to jeszcze w taki szary dzień wszyscy byli jacyś tacy anemiczni...
na dodatek znowu ta wstrętna geografica zrobiła kartkówkę...
kiedy wyszła za szkoły zaczęło padać, zapomniała parasolki,
"i jak tu się cieszyć z życia" pomyślała wracając do domu...
i pewnie dalej by takmyślała, gdyby nie....

.. wróćmy jednak chwile wcześniej... Tego dnia w szkole wszystko ciągnęło sie strasznie powoli... całą lekcje czekała tylko po to żeby na przerwie znowu mócv wypić kawę.. jednak już na tzreciej przerwie zbrakło w automacei wody... NIC tego dnia nie wychodziło tak jak miało... nie miała ochoty z nikim rozmawiać więc po prostu poszła do domu.. wiedziała ze to nie jeste dobry pomysł, ale nie mogła juz znieść tych wszytskicgh twazry które wymagały od niej czegoś czego dać im nie może... jedni chcieli uśmiechu, jedni wymagali jakiejś wiedzy.. nie miała siły... uciekła... i teraz idze w tym deszczu.... szkoda że wraz z nim nie mogą spłynąć z niej wszytskie kłopoty...zamiast tego...myśli ciągle mówiły jej jak daleko zabrnęła... w słuchawkach UnforgivenII... a tu nagle coś takiego..

no tak ...wdepła...

<sory musiałam...to jest takiesmieszne jak tu wylewamy swoej troski>

przeciez jak nie chcesz to pisac nie musisz

Pomyślała, że to koniec świata, jak ona pozbędzie się tego okropnego problemu... Nie wyobrażała sobie swojego dalszego życia... Wszystko stało się takie szare, kawa nie smakowała tak, samo, herbata smakowała jeszcze gorzej... Wdepła- jak się pozbyć....

postanowiła więc zajrzeć do jakże praktycznej książki :
"100 porad cioci Dobra Rada"
po krótkim poszukiwaniu nareszcie znalazła to czego szukała, a mianowicie....

...1. weź patyczek 2. schyl się 3. podnieś but, wyginając stopę tak aby ci było wygodnie 4. wygrzeb to co trzeba... skończyła czyścić but i pomyślała że pójdzie do kina, zeby się nie wydało że uciekła z lekcji. poszła na jakiś wyciskacz łez, ale wyszła już w lepszym humorze, a pozatym jutro sobota, gdy o tym pomyślała uśmiechnęła się i poszła w kierunku...

'Pączusia'. może pączek z czekoladą i budyniem ją uspokoi.
Jak zawsze był najsmaczniejszy na świecie, a ona po nim- najgrubsza.
No nic, trudno, życie.
'Mówi się trudno i płynie się dalej' powiedziała i poszła na przystanek.
"takie życie to nie życie' westchneła gdy przezytała ogłoszenie, że 19 dziś nie kursuje. '
no nic. trudno, pójdę piesz i do końca ułoże sobie w głowie to, co będe robić jutro...'

a miała kilka planów...
najpierw szkoła... 2 sprawdziany...
z czego z jednego pewna gała...
nic nie rozumie z tej głupiej funkcji... : /
no ale to nie ważne... ważniejsze były plany na wieczór...
mogła iść na koncert...
umówić się z przyjaciółką...
albo przesiedzieć cały wieczór w domu...
dom odpadał...
spotkanie?!
wprawdzie obiecała kumpeli że pogadają
ale na ten koncert tak długo czekała...
co z tego że miała by iść sama...
ale idzie tam po to żeby się dobrze bawić i może kogoś poznać... (;

W jej głowie kołatało się tyle myśli... Ogarniał ją strach przed odrzuceniem, w końcu następnego dnia czekała ją ważna rozmowa, od której wiele zależało. Stwierdziła, że zje obiad, poduczy się trochę i weźmie się za robotę...

Wieczór minął pod znakiem rozmyślań, potem...

Mimo wszystko udala sie na koncert. W końcu rozmowa moze sie powtórzyć, a atmosfera na koncercie i sam koncert...Jak sie okazało na koncert wybrała sie też...

jej katechetka.
nie myślała, że z niej taka punkówa (;

Ostatnio zmieniony przez Aluś dnia Nie 15:34, 06 Lis 2005, w całości zmieniany 2 razy

On się zgodził na to czego tak bardzo pragnęła...; )

Rzeczywistość coraz bardziej ją przytłaczała, dlatego zrobiła sobie herbatę w środku nocy kiedy obudziła się, żeby pójść siku : )

Stwierdziła, muszę z nim pogadać! Muszę! Muszę być odważna...

Zasnęła z głową na stole...

Kiedy rano się obudziła...

nie zabardzo wiem aneta o co chodzi...
ale ok, więc powiedzmy, ze to było tak:

poszła na kocert, spotkała swoją katechetkę
iiii poznała paru fajnych ludz...
ogólnie koncert był bardzo udany(;
potem wróciła do domu pełna energi i chęci do życia...

(i teraz wplećmy historyjkę anety (; )

poszła do kuchni żeby zrobić sobie herbatę ciągle myśląc o jednym z kolesi przed chwilą poznanych
Stwierdziła:"muszę z nim pogadać! Muszę! Muszę być odważna... "
Zasnęła z głową na stole...
Kiedy rano się obudziła...

No nie do końca tak było...

Bo ona długo się wahała czy iść na imprezę, i czy jego zaprosić, właściwie to w głowie kłębiły się wizje ostatniej rozmowy z nim, i nie wiedziała czy iść z nim na imprezę czy nie, i którą, tą pierwszą czy drugą, a może obie...

W końcu napisała do niego i się zgodził, a potem zasnęła...

Już nie kłóćmy się co i jak było, ważne, że zasnęła : )

no więc zasnęła...
i śniło jej się,
że Ziemie opanowały ufolce,
które miały czerwone nosy jak kulfon
i chciały opanować świat!!!!
obudziła się z krzykiem i ...

'pffffff'

...powiedziała, a potem dodała:
"w sumie to one wyglądały jak duże bąki o czerwonych nosach,
krzyczały coś, że szukają klamek... ught, to był dziwny sen...
albo ze mną coś nie tak, albo ludzie tak na mnie wpływają"
i poszła dalej spać...